wtorek, 23 czerwca 2009

Cafeteria Sympatia

"Odstawiam na bok te wszystkie lyche sprawy zarzucam kurtkę i Śródmieście Warszawy - wita mnie! Choś mało czasu zawsze coś znajdę by z koleżkami ruszyć na lokalną knajpę. W środku to samo, zawsze te same pyski, ręka do góry i ogólnie cześć wszystkim. Mamy swój stolik co ma jedną nogę mniejszą, wkładamy pod nią klapkę od szlugów zgięta. Jak ktoś go zajmie to ewentualnie drugi, w rogu sali zawsze siedzi Adaś co ma długi, Pani Tereska przynosi po herbacie, szefunio coś zagaja, jak chłopaki gracie? Dzisiaj pass Staruszku, nic nie mam, wczoraj wyłożyłem się na trzech pod rząd rowerach (...)"

Wojciech Sokol Sosnowski "Poczekalnia Dusz" z plyty "Ty przeciez, wiesz co"


Taka jest właśnie Symptia. Mozesz tu wejsc z ulicy zapytac o ogien, zacmic papierola i wyjsc. Mozesz wpasc na szybka kolejke, przeklnac zycie i isc dalej swoja drogą. Mozesz tez wejsc cos zjesc, wypic, ale zawsze warto zapytac jak leci. Tu musisz po prostu pogadac o zyciu. Chcesz czy nie takie sa reguly, jesli jestes gadaty i z ludzmi obyty na pewno doswiadczysz uprzejmosci zza baru... Bo z ludzmi trzeba umiec zyc, a jak spiewal Tom Waits barman zawsze wie co wlac. Tutaj tez zaprosilbym Was na krokiety...co tu duzo gadac? Naljepsze wedlug mnie w tym miescie. Lubie ten klimat, tu cagle sie pytaja co slychac u Ewy.

P.s. Ciekawostką jest to, ze dla stalych klientow zamowienia na kuchnie ida z imienia...np. Carne para Pedro por favor...hmmm, cos w tym jest.

Tego mi brakowalo w Ameryce - pełna spontanicznosc




...i Barman, który... zawsze wie co wlać...

pozdro Eve

1 komentarz:

  1. oni pytają, a ja estoy como estoy...
    muchas gracias mi Amor!
    Besos!

    OdpowiedzUsuń