niedziela, 28 czerwca 2009

Estadio Vicente Calderon

Bio:

Kraj: Hiszpania
Adres: Paseo Virgen del Puerto 67, 28005 Madryt
Data otwarcia: 2 października 1966
Renowacja: 1982 (na Mistrzostwa Świata 1982 - jego pojemność wynosiła wtedy 65695 miejsc dla kibiców)
Geneza nazwy: nadana na cześć słynnego prezydenta klubu Vicente Calderóna (poprzednia nazwa Estadio Manzanares)
Klub: Atlético Madryt
Inauguracja: Atlético -Valencia 1:1
Pojemność: 54 851
Wymiary boiska: 105 x 70 m
Nawierzchnia: trawa

Ciekawostki:
- Na stadionie tym z powodzeniem występowal kiedyś polski pilkarsz Roman Kosecki popularnie zwany "Kosa",
- Na stadionie znajduje się krematorium na wypadek gdyby, którys z kibiców zapragnąl dokonac zywota na boisku swojego ukochanego klubu,
- Atltico Madryt w miescie nazywani są "Indianami", teorii pochodzenia tego przydomka jest kilka, kazda troche naiwna,
- Stadion lezy w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Manzanares,
- Kibice Atletio Madryt mają przyjacielski układ z kibicami Ruchu Chorzów. Widac to po graffiti na stadionie, na wpol zamazanym napisie na bloku obok stadionu - Wolny Ślask (w jezyku niemieckim) oraz po fladze Ruchu Chorzow wiszacej na kazdym meczu na trybunie najbardziej fanatycznych kibicow Atletico.
- Pod jedna z trybun (zachodnią) przebiega droga, ktorą odbywa się normalny ruch kołowy,
- W 2003 UEFA przyznała stadionowi 5 gwiazdek (najwyzsza nota) w swojej klasyfikacji stadionów. Moim i Cypka zdaniem stadion nie prezentuje się jednak najlepiej i mozna przypuszac, ze przyszłe polskie stadiony będą zdecydowanie lepsze. (Stadion Atletico w tej swej siermiężności ma jednak klimat zdecydowanie blizszy polskiemu kibicowi niz ten rozdety gigant rywala zza miedzy).
- Murawa stadionu nalezy ponoc do jednej z najlepszych w Europie, ale tydzien po koncercie AC/DC wyglądała raczej marnie. Ten kiepski stan utrzyma się jednak dłużej, gdyż w niedalekiej przyszłości oczekuje się tutaj występu Madonny. Majkel juz nie zagra na pewno.

** GALERIA FOTO **

Vicente Calderon
google photos link

sobota, 27 czerwca 2009

Melo's - 5 stars rated food in Madrid



If you are looking for a good place to eat in Madrid you shouldn't avoid this place closely located to the Lavapies named Melo's . The qualit of Melo's food is pretty remarkable... Plus if you are from Estados Unidos you will appreciate the ammount of food served you on a one plate at one time. Without suffering I'm able to eat only a half of this sandwich shown on the picture above (even if I'm hungry).

Melo's is able to provide you with one of the best food here in Madrid - sin duda. As far as I know (so far) they have got recommendations given by people from Sapin, France, Netherlands, Poland and Romania. Having known that you really don't need any more information. Just try them if you show up in Madrid.

Ciao
p.s. Eve 0.66 tej kanapki jestem w stanie zjesc. O.75 (jek Pejter) tylko jesli pojdzie o zaklad lub honor...Nie jest ze mna tak zle.

piątek, 26 czerwca 2009

Estadio Santiago Bernabeu - Legendarna świątynia futbolu

Bio:
Kraj: Hiszpania
Klub: Real Madryt
Adres: Concha Espina 1, E28036 Madryt
Data otwarcia: 14 grudnia 1947 (pod nazwą Nuevo Estadio Chamartín)
Przebudowy: 1954 - zwiekszenie pojemności stadionu do 120 tysięcy, 1980-82 -na potrzeby Mistrzostw Świata 82 zmodernizowano stadion ograniczając pojemność do 90800 miejsc, 98-99 - likwidacja ostatnich miejsc stojących, 2007 - dach nad ostatnią trybuną niekrytą -wschodnią
Inauguracja: Real Madryt - Os Belenenses 3:1
Obecna pojemność: 80 354Wymiary boiska: 107 x 72m
Oświetlenie: 1 300 lux (inauguracja 1957 rok)
Nawierzchnia: trawa

Bilet wstępu dla zwiedzających: 15 euro

** GALERIA FOTO**

Santiego Bernabeu
Google photos link

wtorek, 23 czerwca 2009

Cafeteria Sympatia

"Odstawiam na bok te wszystkie lyche sprawy zarzucam kurtkę i Śródmieście Warszawy - wita mnie! Choś mało czasu zawsze coś znajdę by z koleżkami ruszyć na lokalną knajpę. W środku to samo, zawsze te same pyski, ręka do góry i ogólnie cześć wszystkim. Mamy swój stolik co ma jedną nogę mniejszą, wkładamy pod nią klapkę od szlugów zgięta. Jak ktoś go zajmie to ewentualnie drugi, w rogu sali zawsze siedzi Adaś co ma długi, Pani Tereska przynosi po herbacie, szefunio coś zagaja, jak chłopaki gracie? Dzisiaj pass Staruszku, nic nie mam, wczoraj wyłożyłem się na trzech pod rząd rowerach (...)"

Wojciech Sokol Sosnowski "Poczekalnia Dusz" z plyty "Ty przeciez, wiesz co"


Taka jest właśnie Symptia. Mozesz tu wejsc z ulicy zapytac o ogien, zacmic papierola i wyjsc. Mozesz wpasc na szybka kolejke, przeklnac zycie i isc dalej swoja drogą. Mozesz tez wejsc cos zjesc, wypic, ale zawsze warto zapytac jak leci. Tu musisz po prostu pogadac o zyciu. Chcesz czy nie takie sa reguly, jesli jestes gadaty i z ludzmi obyty na pewno doswiadczysz uprzejmosci zza baru... Bo z ludzmi trzeba umiec zyc, a jak spiewal Tom Waits barman zawsze wie co wlac. Tutaj tez zaprosilbym Was na krokiety...co tu duzo gadac? Naljepsze wedlug mnie w tym miescie. Lubie ten klimat, tu cagle sie pytaja co slychac u Ewy.

P.s. Ciekawostką jest to, ze dla stalych klientow zamowienia na kuchnie ida z imienia...np. Carne para Pedro por favor...hmmm, cos w tym jest.

Tego mi brakowalo w Ameryce - pełna spontanicznosc




...i Barman, który... zawsze wie co wlać...

pozdro Eve

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Ludzie bez cienia - stolen soul - Koniec

- Magiera, a Ty jak w tym Los Andżelez mieszkałeś to przecież też na jakieś imprezy chodziłeś z tą swoją Sonią.
- chodziliśmy
- i jak tam było? Nie czepiali się tej Twojej Dżiokondy? Mówiłeś, że zdrowa była. To jak to bylo?
- nie czepiali się
- a jak sie czepiali?
- wiedzieli, ze nie warto. Złamalbym im za to nos
- hahahah Magiera, nie swiruj
- tu na calym zakładzie to chyba tylko Kiszony by się ciebie przestraszyl, naprawde wierzyli, ze im te nosy połamiesz?
- Nie wiem czy wierzyli, ważne ze ja wierzyłem…
(Cisza)
- A Ty na co tak czekas Jesiona?
- do wyjscia czekam
- i co potem? masz gdzie iść?
- piwa się napiję, dobrego, w knajpie tam gdzie ostatni raz piłem. Zimnego, a potem drugie i trzecie, i kiełbasę z rożna zjem. Zostanę tam na ile mi kasy starczy.
- A potem?
- A potem pojadę do Sylwii.
- i co jej powiesz?
- Czy nie zechce zostać moją żoną. Jeśli się zgodzi to zamieszkamy w tej dobudówce obok domu szwagra, zacznę klepać dla niego buty na eksport a potem będziemy mieć dzieci.
- Jesiona, teraz nikt nie klepie butów ręcznie.
- Może jeszcze się klepie.
- a jak nie?
- to na samochód wsiądę i będę dla niego towar rozwozili po klientach
- jak ty Jesiona prawka nie masz. Zdaje się, ze już nie zdążyłeś.
- nie wiem, zrobię, jakoś to będzie, może na budowie się zatrudnię, trochę się teraz w budowlance dzieje, kumpel ma firme, okna obsadza. Ważne, żeby na początku do garnka było co włożyć, potem kupie samochód, firme otworzę, wybuduję dom i kiedyś z dzieciakami na wakacje nad morze będziemy jeździli (niezawuwazalna chwila zawahania) razem. Kiedys byłem nad morzem,
- Jesiona... (Magiera wspierajac się na łokciu sięga po kubek na szafce) to dobry plan. (magiera opada na plecy i dlubie cos przez chwile przy raczce od kubka.
- czy ty tego naprawdę nie rozumiesz? (mówiąc jakby do siebie)
- czego?
- (odstawia kubek z powrotem i odpowiada z niechęcią) w sumie niczego…
- chciałbym dzieciakom pokazac morze, z Sylwią posiedzieć na plaży.
- Jesiona…ehhh (Magiera macha ręka od niechcenia)
(cisza)
- (po chwili) dziecie, morze, rodzina….Jesiona, my się rodzimy trupami…
To wszystko jest tylko przejściowe, w skali tego całego bałaganu możesz przyjąć do swojej wiadomości, ze nie ma morza, nas tez tu nie ma. Zrozum, my umieramy każdego dnia a ty pierdolisz mi tutaj farmazony o nowym życiu…
Czy ty nie widzisz, ze zycie nas zabija?
(Cisza)
- A Ty na co czekasz Magiera
- Na wojne
- na jaka wojne?
- Na wojne. To jest jedyne co nas jeszcze może uratowac. Już dawno stracilismy swój honor. Możesz udawać, że tak nie jest, ale to nie jest kwestia wiary ani wyboru. Nie ma ucieczki, nie ma z reszta po co uciekac. (…)
Uciekamy, włóczymy się to tu to tam i udawajemy, że wszystko jest w porządku, ale i tak podskórnie wiemy, ze cos jest nie tak. A jak jzu zrobisz to czego od Ciebie wszyscy oczekuja, to okazuje się, że to wcale nie jest łatwiejsza droga. Tu nawet nie ma miesca na oszustwo, wszystko jest do bólu prawdziwe. Dom, samochód, podjazd z klombami, zdjęcia w albumie, żona, dzieci…kopiemy sobie dół z tym piętnem każdego dnia.
Pewnego dnia podniesiesz pięść i przekonasz się, że bez wojny bylibyśmy tu zbędni. Ludzie potrzebują od czasu do czasu cos rozpierdolic, wrócić do początku, odnaleźć się i zaczac na nowo. Oni nigdy się tego nie oduczą, dlatego jesteśmy tu potrzebni, żeby przetrwac, żeby ocalić całe pokolenie, żeby mieć radość z bycia potrzebnym. Rozumiesz mnie Jesiona? Nie jesteśmy tu po to, żeby płakać. Mimo, ze wielu chcialoby, żeby tak bylo.
- Nie rozumiem,
- ważne, żebyś nie wierzył we wszystko co ci mówią i co słyszysz. I pamiętaj, im mądrzej mówią tym mniej im wierz. Tylko tyle i aż tyle.
(Cisza)
- Nie widzisz, że wszystko czemu się poświęcamy, co robimy, co powołujemy do życia zabija nas i nawet jeśli na to zasługujemy, jeśli nawet jesteśmy odpowiedzialni za cale zło tego swiata, to nie my nosimy grzech w oczach. Wiesz ilu dobrych chłopaków dzisiaj nie ma z nami? No wiesz? A ty czemu tu jestes Jesiona? Za mocno żeś się przyłożył co? Płakała chociaż jak dostałeś pajde? Masz mi cos do powiedzenia? Może raczej do odsiedzenia?…a wiesz co się dzieje tam za murem? Tracimy honor każdego dnia…
- świrujesz Magiera, oj świrujesz…
- to nie ja, to swiat, który mnie wychowal…

Pod sufitem rozbłysnął płomień zapałki wywołując na chwilę znajome do bólu kształty więziennego lebensraum. Zapach tytoniu rozszedł się po celi…
- Obstaw pojary – zakomunikował głos z milczącego do tej pory łożka numer 3.
- Głosy na łóżku numer raz i cztery pozostaly milczące. (Cisze przerwał na chwilę szelest miętej folijki z paczki papierosów). (cisza, cisza, cisza). W głębi dziedzińca z otchłania bezdźwięku przelewał się przez mury spacerniaka monotonny śpiew dobiegający z celi x w bloku C.
- A gdy będę umieral, umieral, nie przyjedzie general, general…A gdy będę umieral, umieral…


Chciałbym urodzić się lepszym człowiekiem. Teraz jako Qty - Jeszcze raz.

piątek, 19 czerwca 2009

Casa Julio en Madrid - place where Bono used to work

Jest takie miejsce w Madrycie, gdzie mozna suto zjesc i dobrze sie napic. Miejse niby jak wiele innych w Madrycie, ale jest jedna zasadnicza róznica. W tym lokalu przy lepieniu krokiecikow pracowal kiedys sam Bono z U2 - i ta legenda jest tu wciaz zywa. Na scianach w lokalu wisza wycinki z gazet z podobizna lidera legendarnej grupy a o samym lokalu czasem mozna tu i owdzie w tym wlasnie kontekscie uslyszec. Podobno przed wydaniem przedostatniej plyty Bono pofatygowal sie osobisci do Casa Julio, zeby sprawdzi jak obecnie wyglada to miejsce ( i przy okazji udzielic wywiadu jednej z Madryckich gazet). Dla mnie w tym miejscu wazne jest to, ze znajac Frana i powolujac sie na haslo "jestem z poludnia" mozna tutaj liczyc na wzgledy zarzadzajacej lokalem barmanki. A z tym stolikiem to moze nie bylo doslownie tak jak w Misiu w scenia "jaki masz pan numerek?", ale miejsce sie znalazlo... i to szybko.



Casa Julio szczyci sie najlepszymi krokiecikami w miescie (które bardzo polubilem), ale jutro przekonacie się, ze to nie jest prawda... nie tam szukajcie najlepszych krokietów w mieście (które do tej pory przed samym soba odkrylem).

Korzystajac z okazji, ze o muzyce sie tu mowi zobaczcie ciekawostke co sie obwieszcza ponizej...

It was twenty years ago...

Thanks to the efforts of the European Commission in Poland, U2 has agreed to use for free one of their famous song "New Year´s Day", which was composed at the beginning of the 80´s inspired by events in Poland and the Solidarity movement. U2 spot posted this clip on their official website U2.com.
Spot includes references to recent Polish history, found themselves in the important events of this period, including The deliberations of the Round Table, the first partially free elections, the establishment of the first non-communist prime minister Tadeusz Mazowiecki, visits of Pope John Paul II, the Polish accession to NATO and the EU, the abolition of internal borders within the EU, but also a rare shown, and often forgotten pictures of the last 20 years.
In this journey through the last 20. years took us Marta - a first-year student of art history at University of Lodz (shots in clip were taken mainly in Warsaw). Marta celebrated her 20th birthdays on 4. July. She was born at. 8pm , so exactly when polling stations were being closed, and the votes counting began...



http://www.u2.com/news/title/it-was-twenty-years-ago

This was the moment in which my transfer to SF became possible...

p.s. przeszedłbym się po Euklid (ale nie inaczej niz Juklid) w Berkeley a potem skręcilbym w prawo w Hilgard Ave. Moze spotkałbym jakichs znajomych, moze ktos nawet otworzyłby drzwi. Z drugiej strony oni tez wszyscy juz gdzies. Ehhh casa julio...time is flying.

środa, 17 czerwca 2009

Corpus Christi

W Hiszpanii religia chrześcijanska jest religią dominującą. W tym stwierdzeniu byłoby duzo prawdy, gdyby nie to, że w Hiszpanii religia chrześcijańska nie jest religją dominująca. Dominuje jak wszędzie religia pieniądza i kolorowego obrazka (i mam tej nachalności naprawdę dosyć). Chrześcijanstwo po ponad dwóch tysiącach lat zostało sprowadzone do roli kultury (i nie ma w tym nic z czego jako Człowiek powinienem byc dumny)... Niczego juz od siebie nie wymagamy...

** GALERIA FOTO **


Corpus Cristi
Google photos link



Okres Bozego Ciala to takze dobry moment by będac w okolicy odwiedzić Toledo. Mialem okazje przekonac się jak bardzo popularny tego dnia jest to kierunek. Atocha w tym okresie jest kompletnie wypełniona chętnymi zobaczenia jak odświętnie przybranymi ulicami Toledo przemierza tradycyjna procesja skupiona wokół gotyckiej monstrancji. Uroczystość Corpus Christi odbywa się w Toledo nieprzerwanie od 1595 roku (czyli w kulturze europejskiej funkcjonuje dłuzej niż niedzielno-świąteczna konkurencja w postaci centrów handlowych i ramówek tvnopodobnych).

Zapraszam do klikania na fotki zrobione dzień po Bozym Ciele. (Niestety trzeci pobyt w Toledo znów mnie pokonał - bez estetycznych rewelacji). Drugi był chyba najlepszy (szczególy wkrótce).

** GALERIA FOTO **
Toledo CC
Google photos link


pozdro

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Eskurial - pusto i cicho jakoś tutaj

"45 km na północny zachód od Madrytu lezy misteczko San Lorenzo de el Escorial. Turystów przyiąga tu monumentalny pół klasztor - pół pałac znany pod nazwą Eskurial".

2300 km na pólnocny wschod od Madrytu lezy Miasto Stoleczne Warszawa. Moje myśli przyciąga tam monument: rodziny, wspomnień znjomych miejsc i grona bliskich.

"U podnóza gór Guadarrama Filip II kazał wybudować monumentalny kompleks, ktory miał sluzyc mu za siedzibę, a takze za miejsce pochówku władców Hiszpanii. Stąd król chciał władać potęznym hiszpanskim imperium, a nalezacy do kompleksu klasztor uczynić ośrodkiem studiów i kontrreformacji."

Cypis też już w Warszawie a jeszcze wczoraj kopalismy piłkę pod Serwantesem. Nie bawi mnie juz wcale ten pusty pokój. Dzięki wszytskim tym, dzięki którym moje myśli lecą sobie nad Wisłą.

** GALERI FOTO **

escurial
Google photos link

To do zo.
Dzięki DCW za powrót do korzeni (nie zapomnij zdejmować od czasu do czasu uszanki po robocie :-] ).

P.S. W Escurialu idźcie odwiedzić leżący u stóp pałacu park...bo chyba warto.

piątek, 12 czerwca 2009

Tio Pepe - neonowy symbol Madrytu

Tio Pepe (Wujek Pepe) jest najbardziej zacną odmianą Jerezu - Sherry i jako marka obecny jest na rynku nieprzerwanie od 1844 roku. Właściciel dumny z tego faktu nieomieszkał umieścieć pod nazwą swojego nazwiska obwieszczając w ten sposób światu, że marka znajduje się w posiadaniu Gonzalesa Byassa. Świetlny neon Tio pepe jest dziś jednak czymś więcej niz tylko reklamą. Gdy kilka lat temu neon zniknął z panoramy Madrytu publiczne oburzenie mieszkańców miasta wywołane tym faktem, było tak duze, że neon niemal natychmiast powrócił na swoje miejsce. Popularność "Wujaszka" nie tylko wśród Madrytczyków jest całkiem spora a probierzem tej popularności niech będzie liczba sprzedawanych butelek tej odmiany Sherry. Ja sherry nie pijam, ale neon bardzo lubię...Nie tylko zresztą ja. Kto był w Madrycie na pewno wie o czym mówię...

wtorek, 9 czerwca 2009

Temple of Debod - not just a symbolic time travel

Kilka minut od okna, z którego wyglądam na swiat stoi przedziwny budynek. Nie pasuje on nijak do krajobrazu i miejsca, w którym przyszlo nam te madryckie chwile wspólnie przezywac. Lubilismy tam razem chodzic, nawet nie ze wzgledu na ów budynek. Po prostu lubilismy sie tam razem przejsc. Dzisiaj nie mam ochoty nigdzie wychodzic, chociaz miejsce o ktorym piszę mogloby mi pomoc odzyskac apetyt. Jeszcze dwa tygodnie temu razem przyglądalismy się Swiatyni Debod przez szklane wizjery naszych aparatów. Jeszcze dwa tygodnie temu w pokoju slychac bylo entuzjazm glosów Sióstr przekrzykujących się nawzajem w euforii. Dzis sciany przeszywa przerazliwie niema cisza. Nie ma tu dzisiaj Sióstr, nawet nie ma juz sensu wspominac o Peterze i Maayke. Tego nie lubie w podrózy. Jesli się spada, a nie da się tego uniknąć, to spad się z wysoka. Od jakiegos czasu miejsca to dla mnie także ludzie. Nie ma mnie bez nich i nie ma inaczej. Od dzis moj Swiat dzieje się w Warszawie a jak ważny jest on dla mnie - "Ty przeciez wiesz co".

Debod jest antyczną swiątynią egipską, która na skutek ekspansywnej dzialalnosci inzynierow takich jak ja zostala rozebrana, ocalona, przeniesiona przez kawal swiata i odbudowana tu w Madrycie. Swiatynia byla orygnalnie zbudowana 15 km na wschod od miast Aswan w poludniowym Egipcie w bliskim sąsiedztwie pierwszej katarakty Nilu (a jest ich w sumie szesc). Budowa swiatyni byla oryginalnie pomyslem inwestora w osobie króla Meroe, który po nakresleniu biznes planu zaczęl wedlug harmonogramu (hieroglifogramu) reazliowac swoja inwestycje. Pierwtnie projekt zakladal wybudowanie budynku skladajacego sie z malej kaplicy poswieconej bogowi Amonowi (egipskiemu bogowi, sprawcy niewidzialnego wiatru, odpowiedzialnemu za urodzaj i płodnośc...a iluz ich tam tych za ten niewidzialny wiatr odpowiedzialnych bylo? :-)). W pozniejszych czasach jednak, w okresach panowania antycznej ery globalizacji sterowanej odgórnie przez Ptolemeuszów Szóstego, Ósmego i Dwunastego z korporacyjnej Dynastji Ptolemeuszy projekt zostal poddany przeróbkom, po których urosl do rozmiarow pelnoprawnej swiatyni poswieconej bogini Izydzie (tej od ziemi i nieba). Inwestor zastepczy (lub inaczej kolejny najmenca rzeczonej nieruchomosci) w osobie rzymskiego imperatora Tyberiusza dorzucil od siebie garsc italskiego (pierwszorzednego) rzemiosla w postaci zdobien i dekoru (i tak sie byl do historii architektury Madrytu dopisal).

W roku 1960, ze wzgledu na prace budowlane przy Wysokiej (Wielkiej) Tamie Asusankiej i wynikające z tego faktu zagrozenie dla okolicznych pomników kultury antycznej, UNESCO wezwalo miedzynarodowa spolecznosc do ochrony zagrozonego, bezcennego dziedzictwa kulturowego (i mialo racje - Ehhh te inzyniery). Jako dowod wdziecznosci za pomoc niesioną przez Hiszpanię w celu ochrony swiatyni w Abu Simbel, naród Egiski zdecydowal sie darowac swiatynie Debod Hiszpanom w roku 1968 (swoja droga ciekawe czy dzis znow by to zrobili?).

Swiatynia zostala rozebrana, przetransportowana i odbudowana w Parku Rosales (Dzis potoczna nazwa to po prostu Park Debod). Park i budowla miesci sie niedaleko Palacu Królewskiego (i jednoczesnie okna, z ktorego patrzę na swiat). Sama atrakcja zostala udostepniona zwiedzajacym w roku 1972 stając się tym samym jednym z nielicznych dzieł architektury starożytnego Egiptu, które mogą być oglądane poza Egiptem. Nie muszę mówic, ze jest to takze jedyny w swoim rodzaju obiekt w Hiszpanii. Ze względu na historyczno-osobiste podloze charakteryzujace ów obiekt - omówione powyzej - przestala mi przeszkadzac betonowa niecka, w ktorej osadzono obiekt... Ok, przynajmniej w myslach staram się jej nie zauwazac.

pozdr dla Bliskich



niedziela, 7 czerwca 2009

Rocznicowe Tęcze

Anniversary rainbows - Aniversario arco iris - To co zostaje w pamięci, życie czasem powołuje do życia. Uśmiech.

06.06.2008 Kanada - Wodospad Niagara

06.06.2009 - Hiszpania - Madryt

wtorek, 2 czerwca 2009

E'vviva Segovia

Wedlug legendy Segovia zostala zalozona przez jednego z prawnukow samego Noego. Nie wiem czy to prawda, czy znow sredniowieczni spece od turystycznego marketingu z Segovii byli jeszcze lepsi od tych z Toledo. Jesli nawet pojedziecie do Segovii szukac korzeni praojcow i zdarzy sie tak, ze ich nie znajdziecie, nie martwcie sie…Wszystko inne Wam ten brak wynagrodzi. Rzymski Akwedukt, dobrze zachowana romanska zabudowa miasta i ostatnia gotycka Swiatynia zbudowana na terenie Hiszpanii na pewno zorbia na Was ogromne wrazenie. Na Nas zrobily…
** GALERIA FOTO **
Segovia
Google photos link