środa, 27 maja 2009

El Rastro de Madrid - prawdziwa twarz globalnej gospodarki

W obronie Stadionu Dziesięciolecia stanę po raz drugi… (kiedyś, choć nie bezpośrednio miało to juz miejsce na nsc). Nie chodzi mi przy tym o gigantyczny bazar w centrum Europy, chodzi mi o miejsca tego wlaśnie typu rozsiane po całym Bożym Świecie, w których możemy stanąć w obronie swojej konsumenckiej godności. Miejsca takie jak azjatyckie markety czy latynoskie pchle targi w Kalifornii, tureckie flomarkty w Niemczech, Stadion Dziesięciolecia czy dawny Różyk w Warszawie. W tej kategorii mieszczą się też ciuchy na Remebrtowie, ubieralnie z drugiej ręki z sukcesem działające w całym kraju, stambulskie targowiska czy handlowe Rastro Madrytu. Miejsca trochę inne. Miejsca gdzie jest inny wybór, ale też miejsca gdzie można się o cenę targować, towar dotykać, przymierzać a jakość docenić lub przekląć. Jednak przede wszystkim chodzi mi o miejsca, gdzie liczy się transakcja i ponad wszystko ludzka inicjatywa. Miejsca gdzie żyje pieniądz i zawiera się relacja klient – sprzedawca. Właśnie tam masz szansę stać się częścią ekonomicznego łańcucha pokarmowego – poczuć mechanizmy handlu na własnej skórze. Jest jeszcze jedno, masz szansę nie być równiutko orżniętym na kaskę. Masz szansę być częścią systemu, a nie jego pożywką…
Wielokrotnie obserwowałem jak kawałek szmatki wykonany przez pracowite chińskie rączki zwielokrotnia swoją wartość na trasie Chiny-Hamburg a potem ponownie na trasie Hamburg-Warszawa (o dziwo jeszcze szybciej), by sięgnąć niewyobrażalnych wartości na wieszakach warszawskich galerii handlowych (tu wzrost wartości jest już niemal logarytmiczny). To ma miejsce na całym świecie, taka jest podstawa handlu. Tanio kupić – drogo sprzedać, ale tylko w Polsce zadziwia mnie lekkość, z jaką ludzie płacą niebotyczne kwoty w imię ”lepszej” jakości życia. Arkadia, Mokotów, Złote Tarasy - kładźmy karty na blacie i uśmiechajmy się w twarz ładniutkiej sprzedawczyni, którą tak jak nas właśnie okradają…Ot i oto gdzie nas maja…Z drugiej strony, kto nie dał się na to wszystko nabrać niech pierwszy rzuci kamień.

Nie jesteśmy wcale od nich lepsi…To już było kiedyś powiedziane

Konsument gdy wie, że to jest w modzie
Rozmawia o wojnie na Wschodzie
Mówi to co słyszał w radio i z gazety
Czy, konsument to ty?
Tak im zależy, byś ty był konsument
Nie myślał, działał jak instrument
Bo konsument mówi, że je aby jeść (..)

Kazik na Żywo “Konsument”


El Rastro de Madrid lub po prostu el Rastro jest najbardziej popularnym pchlim targiem Madrytu. Targowisko ma miejsce w każdą niedziele i Święta przez cały rok i rozkłada się na tymczasowych straganach w okolicach Plaza de Cascorro i Ribera de Curtidores, pomiędzy ulicami Calle Embajadores i Ronda de Toledo (bardzo blisko stacji metra La Latina). Mam do takich miejsc wielki sentyment…

Rastro - widok
Dziś Niedziela - dzień handlowy
Madonny Madrytu ruszają na łowy
Są kupjący
mydło. powidło...
czyli towar do sprzedania,

Zręki do ręki z możliwością targowania...

Korzystając z okazji:
100 lat w zdrowiu Kero! Swoje osiągniesz, ja też swoje wiem...
Qty-Brat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz